Poradnik dla początkujących tangueros w Warszawie (tekst z forum tangowego)

Cześć,
Rozglądam się za kursami tanga argentynskiego w Warszawie. Kolezanka ma znajomych ktorzy sie ucza wiec podpytalam i przyslala mi cos takiego na przestroge. Grrr. Odechciewa sie szczerze powiedziawszy. Czy tak jest naprawde?


Wskazówki dla początkujących tangeros/as – jak przetrwać w Warszawskim Światku Tangowym i nie zniechęcić się do dalszej nauki:

1. Przywyknij do tego, że stan bycia początkującym będzie się przedłużał w nieskończoność. Bycie początkującym/ą jest jak stygmat, będzie się za Tobą ciągnęło jak kula u nogi i prędko się nie odczepi. Warszawscy Wymiatacze tańczą od wielu lat, wiec nie prędko zaakceptują Cię jako jednego ze swoich. Bycie początkującym to jak bycie niewidzialnym. Bądź cierpliwy, że nieprędko wyłonisz się z nicości i poczujesz, że istniejesz.

2. Naucz się zadzierać nosa do góry. Poczuj się jak elita, przecież nie każdy ma takie oryginalne zainteresowania! Poczucie wyższości, nawet jeśli niezgodne z Twoją naturą, na warszawskich Milongach się przyda jak znalazł. Jeśli nie trawisz snobowania, przyzwyczaj się albo zmień hobby na jakieś inne.

3. Naucz się traktować ludzi odpowiednio do ich statusu tangowego. Jak jesteś początkujący rozmawiaj ze wszystkimi i znoś z honorem, że nie wszyscy rozmawiają z Tobą. Jednocześnie, wspinając się po drabinie zaawansowania, ogranicz swoje kontakty do coraz węższej elity tangowej. Jak niechcący pogadasz z jakimś początkującym, albo co gorsza się przedstawisz, zawsze możesz następnym razem udać, że widzisz tą osobę pierwszy raz, alternatywnie prześlizgnąć się po niej/nim obojętnym, niewidzącym spojrzeniem. Z czasem nabierzesz wprawy i naprawdę przestaniesz w ogóle zauważać tych, co tańczą mniej niż 3 lata.

4. Bądź trendy. Nabądź argentyńskie buty, pojedź do Buenos Aires – Twoja wartość wzrośnie błyskawicznie.

5. Naucz się wyrażać swoją fascynację tangiem słowami. Przypraw swój język wzniosłymi twierdzeniami i frazesami typu: tango to samo życie, tango to narkotyk, dopadł mnie wirus tanga, trafiła mnie strzała la cumparsita i nie mogę dalej żyć, itp.

6. Poćwicz przed lustrem wyraz ekstazy na twarzy. Wytrawny tangero z innym wyrazem nie tańczy, a przecież zamierzasz być wytrawnym tangero. Dobrze też jeśli mężczyzna opanuje srogie spojrzenie omiatające parkiet, wyrażające „z drogi, bo jak nie ….”, od którego początkującym fajtłapom ciarki przechodzą po plecach.

7. Masz dość? Nie odnajdujesz się w światku tangowym? Zamiast rezygnować z dalszej nauki odśwież się i odpocznij od Warszawy. Pojedź do innego miasta, gdzie ludzie tańczą tango, bo lubią i nie ma ścisłych podziałów na początkujących i na zaawansowanych. Na milondze się do Ciebie uśmiechną, zagadają, ucieszą, że Cię widzą, przywitają, pożegnają, obtańczą jeśli jesteś dziewczyną, dadzą się obtańczyć jeśli jesteś chłopakiem. Uwierzysz, że tango tańczą całkiem zwykli, sympatyczni ludzie i nabierzesz nowych sił na zderzenie z rzeczywistością w stolicy.

8. Nie ulegaj pochopnie sugestiom instruktora, że aby nauczyć się tanga, trzeba przychodzić na milongi. Jako początkujący tam zawadzasz. Jeśli już uległeś, to dalsze postępowanie zależy od tego, w jakiej znajdujesz się konfiguracji:
Jeśli jesteście parą (przynajmniej w tangu) i skoro zapłaciliście na wejściówkę to idźcie w tany, a co! Najwyżej podepczecie paru Wymiataczy i zbierzecie parę oburzonych spojrzeń, phi. Od tego się nie umiera.
Jeśli jesteś samotnym chłopakiem i tak masz lepiej, że nie jesteś dziewczyną, bo tych zawsze jest więcej i muszą czekać aż ktoś je poprosi do tańca. Ty masz przewagę, bo możesz prosić sam. Jednak wystrzegaj się ciekawości i skłonności do autotestów w stylu: „poproszę Wymiataczkę i zobaczę jak to jest zatańczyć z dobrą tancerką”. Odmówi Ci na 99%.
Jeśli jesteś samotną dziewczyną, zabierz na milongę kogoś znajomego, będzie Ci raźniej przesiedzieć cały wieczór przy stoliku. Porzuć naiwną wizję świata, która każe Ci wierzyć, że ktoś Cię poprosi: początkujący nie będzie miał śmiałości jeśli Cie nie zna, zaawansowany nawet na Ciebie nie spojrzy, przecież nie istniejesz dla niego. Ponoć są i takie, co przesiedziały siedem milong i nadal wybierają się na ósmą, więc i na taki hardcore musisz być gotowa. Skoro wylądowałaś w Warszawie i nie możesz się przeprowadzić, musisz być wytrwała.
Nie dajesz rady manewrować na parkiecie wśród tłumu Wymiataczy, miotających groźne spojrzenia? Nikt Cie nie poprosił? Czujesz się jak paproch, który się strząsa z ubrania? Nie załamuj się i nie rwij włosów z głowy, zamiast tego rozsiądź się wygodnie i spójrz na parkiet przez krzywe zwierciadło. Zobaczysz ilu tam pląsa zabawnych ludzi, śmiesznych w swojej nadętej pozie Rzekomo Świetnych Tangeros: tu Puchacz, tam Wystudiowana Stopa, tam Piorun, tu Dziki Cybulski, tam Tarantula, tu Czyngis Chan, tu Peryskop, tam Nadmierna Lordoza, tu Cerber i tak dalej i tak dalej.

9. Jak już będziesz mistrzem świata w tangu pamiętaj, że kiedyś byłeś początkujący